Świat

Dyplomacja romantyczna

Dyplomacja romantyczna. 7 mitów, które paraliżują politykę Polski wobec Rosji

Parada wojskowa w 70. rocznicę zwycięstwa w Moskwie, 9 maja 2015 r. Parada wojskowa w 70. rocznicę zwycięstwa w Moskwie, 9 maja 2015 r. Aleksiej Witwicki / Forum
Oto siedem mitów, które paraliżują polską politykę wobec Rosji.
Rosyjski niedźwiedź z politycznej karykatury z 1902 r.Niday Picture Library/Alamy Stock Photo/BEW Rosyjski niedźwiedź z politycznej karykatury z 1902 r.
Katarzyna Pełczyńska-NałęczStanisław Kowalczuk/East News Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz

Polska polityka wobec Rosji budowana jest na mitach. Są one pochodną atawistycznej, romantycznej wizji naszych i unijnych relacji z Rosją, która odżyła z całą siłą po aneksji Krymu. Wizja ta opisuje stosunki z Kremlem w uproszczonych, czarno-białych kategoriach, w których nie ma miejsca na skomplikowaną grę interesów, wyrafinowaną dyplomację prowadzoną na różnych poziomach, lecz tylko na prostą, prawie całościową blokadę relacji. W takiej polityce nie liczy się efektywność, a jedynie emocjonalny argument moralnej słuszności.

Taki model relacji z Rosją daje poczucie komfortu (stanowi wygodne usprawiedliwienie dla niepodejmowania trudnych i niosących ryzyko działań). Konsekwencją mitologizacji relacji z Rosją jest jednak niewydolność polskiej polityki wobec największego wyzwania w wymiarze bezpieczeństwa, przed jakim stanęła suwerenna Polska – wojny między Rosją a Ukrainą, która jest elementem konfrontacji Moskwy z Zachodem.

Mit 1.

Rosja jest zła (agresywna, zakłamana, niedemokratyczna) i dlatego nie należy z nią rozmawiać. Jest to mit fundamentalny, który określa w znacznej części polską politykę (a raczej jej brak) wobec Rosji. Jeśli inne kraje chciałyby stosować tę zasadę w stosunku do wszystkich „złych” na świecie, to kontakty międzynarodowe zostałyby dramatycznie zredukowane. My sami musielibyśmy przestać rozmawiać np. z Chinami (z powodu aneksji Tybetu i imperialnej polityki łamiącej prawo międzynarodowe na Morzu Południowochińskim). Tymczasem stosunki Polski z Chinami (i innymi „złymi”) rozwijają się w najlepsze, a z Rosją pozostają od ponad dwóch lat de facto zamrożone. Dzieje się tak, bo – w odróżnieniu od Chin – polityka Rosji godzi bezpośrednio w nasze bezpieczeństwo, co generuje żywotną sprzeczność interesów. To pokazuje, że choć chcemy wierzyć, że kierujemy się szlachetnymi pryncypiami, naprawdę nie rozmawiamy z Rosją dlatego, że jesteśmy z nią w konflikcie.

W stosunkach między krajami dialog z przyjaciółmi jest oczywiście ważny, prawdziwym sprawdzianem na dojrzałość są jednak rozmowy z tymi, z którymi się różnimy. Takie kontakty wymagają dyplomatycznego kunsztu, odpowiedzialności, gotowości do ponoszenia ryzyka.

Mit 2.

Każdy dialog z Rosją jest skazany na porażkę, gdyż wszystkie dotychczasowe próby ocieplenia nie powstrzymały Moskwy przed konfrontacją z Zachodem. Według tej logiki należy przekreślić cały dorobek kooperacji pomiędzy Zachodem a Rosją od upadku Związku Radzieckiego, nie przeszkodził on bowiem Kremlowi złamać prawo międzynarodowe i zaatakować Ukrainę. Mit ten zakłada, że wszystkie ocieplenia w stosunkach polsko-rosyjskich były wyrazem naiwności Warszawy, która dawała się oszukać fałszywym sygnałom ze strony Rosji – po każdym zbliżeniu przychodziła bowiem kolejna eskalacja.

Takie podejście pokazuje całkowite niezrozumienie dynamiki relacji z trudnymi, nieprzewidywalnymi partnerami, jak Rosja. Stosunki z takimi krajami są pełne nieoczekiwanych zwrotów, okresy względnej normalizacji przeplatają się z kryzysami. Podejmowanie bardziej intensywnej współpracy w tych lepszych momentach nie jest żadną naiwnością, tylko wykorzystywaniem tzw. okna możliwości do realizacji choć części własnych interesów. Bez takiego działania nie byłoby możliwe m.in.: powstanie miejsc upamiętnień w Katyniu i w Miednoje, rozpowszechnienie w Rosji prawdy o zbrodni katyńskiej (w tym uzyskanie zgody na projekcje filmu Wajdy „Katyń”) czy też szybki wzrost polskiego eksportu i rozwój turystyki w ciągu kilku lat poprzedzających wybuch rosyjsko-ukraińskiego konfliktu. Wszystko to przyniosło Polsce czasowe lub trwałe, ale wymierne korzyści.

Mit 3.

Prowadzenie dialogu z Rosją jest równoznaczne z zaprzedaniem polskich interesów. Dialog, którego efekty godzą w polską rację stanu, nie jest dowodem na niecelowość dialogu, ale na nieprofesjonalizm tych, którzy go prowadzą. Rzeczywiście koszty, zwłaszcza te wewnątrzpolityczne, źle przygotowanych, niekompetentnych działań w relacjach z Rosją mogą być większe niż w przypadku innych krajów. Dlatego szumne hasła o obronie polskiego interesu są często po prostu kamuflażem, za którym kryje się obawa przed podejmowaniem ryzyka kontaktów z Rosją. Tymczasem profesjonalnie prowadzone rozmowy pozwalają osiągnąć korzyści nawet w czasach kryzysu. Pomiędzy krajami tak powiązanymi jak Polska i Rosja zawsze są kwestie natury technicznej, które warto i można rozwiązywać niezależnie od temperatury stosunków politycznych.

Obecnie przykładem mogą być takie problemy, jak status nieruchomości dyplomatycznych, zasady operowania polskich przewoźników w Rosji, infrastruktura i połączenia transportowe, kwestie graniczne. Przede wszystkim jednak dobrze skonstruowany wielopoziomowy dialog pozwala promować swoje racje, utrzymywać przyjazne przyczółki w społeczeństwie, zachowywać kanały komunikacji.

Dla Polski kontakty z Rosją mają jeszcze jeden szczególny walor: stanowią sposób na uwiarygodnienie nas w oczach zachodnich partnerów jako odpowiedzialnego gracza dążącego do rozwiązania problemu, a nie jego eskalacji.

Mit 4.

Zamrożenie kontaktów na linii Warszawa–Moskwa utrudnia Zachodowi prowadzenie polityki „ocieplenia”. To przekonanie mylnie zakłada, że państwa zachodnie, uwzględniając pryncypialną pozycję Polski, będą miały opory, by budować dialog z Rosją. Tymczasem fakt, iż Polska nie wznowiła prawie żadnych mechanizmów współpracy dwustronnej, nie przeszkodził uczynić tego wszystkim pozostałym dużym krajom unijnym (i nie tylko dużym). Nie oglądając się na Polskę, Moskwę w minionym roku odwiedzili m.in. premier Włoch, wicekanclerz Niemiec, przewodniczący Komisji Europejskiej. Przeciągające się zamrożenie kontaktów politycznych Warszawy i Moskwy jest odbierane we Francji, w Niemczech, nie wspominając już o Włoszech czy Hiszpanii, z obojętnością. Niektórzy za podszeptem Rosjan uznają tę sytuację za kolejny dowód na „niekonstruktywną rusofobię Polaków”. Nikt nie traktuje jednak polskiej polityki jako bariery dla własnych kontaktów z Moskwą.

Mit 5.

W UE w kwestiach rosyjskich musimy zajmować skrajne stanowisko, „aby przesuwać unijną medianę” w stronę bardziej asertywnego podejścia do Rosji. Wyobrażenie, iż polityka unijna w jakiejkolwiek sprawie, a zwłaszcza w sferze stosunków zewnętrznych, formuje się w oparciu o kalkulacje statystyczne (średnią czy medianę poglądów dwudziestki ósemki), jest oderwane od rzeczywistości. Większość decyzji wypracowywanych jest w ograniczonym gronie kilku krajów. O przynależności do tej grupy, oprócz zainteresowania problemem, decydują zasoby, a więc to, czy dany kraj dysponuje instrumentami oddziaływania na sytuację. Przy naszych skromnych zasobach radykalna pozycja jest postrzegana przez innych jako dodatkowy problem, z którym nie wiąże się żadna wartość dodana. W efekcie z Polską w sprawach Rosji dzieje się to, co z każdym kłopotliwym, a równocześnie niezbyt silnym graczem – zostajemy po prostu wyłączeni z obiegu informacji i realnego procesu decyzyjnego.

Mit 6.

Bezkompromisową polityką wobec Rosji Polska broni interesów Ukrainy i Białorusi. Ani Ukraina, ani tym bardziej Białoruś nie czerpią korzyści z faktu, iż Polska odcina kontakty z Rosją i Rosjanami. Z punktu widzenia Mińska konfrontacja Rosji z Zachodem (w tym także eskalacja między Warszawą a Moskwą) jest groźna i bardzo niefortunna. Łukaszenka potrzebuje kontaktów z Zachodem dla podbudowania sytuacji ekonomicznej kraju; granice tych kontaktów wyznacza jednak przyzwolenie Moskwy, która jest głównym sponsorem i politycznym patronem Białorusi. Im większy konflikt na linii Moskwa–Zachód, tym bardziej zawęża się pole manewru Mińska. Z kolei Ukraina potrzebuje od Polski nie szlachetnych deklaracji, ale konkretnej pomocy bilateralnej (finansowej, szkoleniowej itp.). Polska mogłaby też pomagać Kijowowi efektywną perswazją w Brukseli czy Berlinie dotyczącą konfliktu w Donbasie. Zamrożenie relacji i eskalowanie konfliktów z Rosją na pewno nie zwiększa skuteczności Polski w tym zakresie.

Sześć powyższych mitów na tyle paraliżuje Polską politykę wobec Rosji, że siódmy okazuje się samospełniającą się przepowiednią.

Mit 7.

Polska jest zbyt słaba, by cokolwiek uzyskać w polityce wobec Rosji. Zachód i Rosja i tak dogadają się za naszymi plecami. Rzeczywiście Polska, która nie ma własnych kanałów komunikacji, odcina kontakty nie tylko z rosyjską władzą, ale także społeczeństwem. Polska, która zajmuje na tyle radykalne stanowisko w UE, że jest wyłączana z procesów decyzyjnych, może niewiele i wręcz prosi się o to, aby ważne decyzje były podejmowane bez niej i poza nią.

***

Dlatego warto odrzucić mity i podjąć ryzyko prowadzenia aktywnej polityki wobec Rosji.

W sposób przemyślany i zrównoważony trzeba odtworzyć kanały komunikacji (nie chodzi o kontakty najwyższego szczebla, ale te na poziomie ministrów, urzędników, liderów opinii, społeczeństwa, środowisk kulturalnych). W Unii powinniśmy proponować własne rozwiązania, a nie tylko przyjmować i recenzować te zgłoszone przez innych. Przy czym, prezentując swoje stanowisko, musimy być gotowi wziąć za nie polityczną, a częściowo także finansową odpowiedzialność. Wreszcie trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że interesów Białorusi i Ukrainy najlepiej bronimy nie widowiskowymi kłótniami z Rosją, lecz silną pozycją naszego kraju w Unii i w NATO oraz własnym dwustronnym zaangażowaniem w zakresie pomocy rozwojowej.

Na koniec jedna przestroga. Polska potrzebuje aktywnej i efektywnej polityki wobec Rosji. Trzeba jednak rozumieć, że interesem Kremla dzisiaj jest zdemontowanie Unii Europejskiej. Wyczuwając napięcie między Warszawą i Brukselą, Moskwa będzie próbowała wykorzystać grę dyplomatyczną z Polską do osiągnięcia tego celu.

Polityka wobec Rosji nie może być romantyczna, ale w żadnym razie nie może też być cyniczna. Rozmawiając z Rosją, nie wolno nam pójść na jakikolwiek układ, który godziłby w jedność Unii Europejskiej, a także wykorzystywał relacje z Rosją dla rozstrzygania wewnątrzpolitycznych sporów w Polsce.

***

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz – od 2014 do 2016 r. ambasador RP w Moskwie. Socjolożka i politolożka zajmująca się problematyką wschodnioeuropejską. Przez wiele lat związana z Ośrodkiem Studiów Wschodnich. Dziś dyrektor programu Otwarta Europa w Fundacji Batorego, gdzie niedawno opublikowała raport „Jak uniknąć rozmów ponad naszymi głowami? Polska wobec Rosji w dobie konfrontacji”.

Polityka 45.2016 (3084) z dnia 01.11.2016; Świat; s. 50
Oryginalny tytuł tekstu: "Dyplomacja romantyczna"
Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Kraj

Interesy Mastalerka: film porażka i układy z Solorzem. „Szykuje ewakuację przed kłopotami”

Marcin Mastalerek, zwany wiceprezydentem, jest także scenarzystą i producentem filmowym. Te filmy nie zarobiły pieniędzy w kinach, ale u państwowych sponsorów. Teraz Masta pisze dla siebie kolejny scenariusz biznesowy i polityczny.

Anna Dąbrowska
15.11.2024
Reklama